Wczesną wiosną, po długiej zimie trudno oprzeć się młodym wiosennym warzywom, rzodkiewce, sałacie czy ogórkom. Ale czy nowalijki są dobre dla naszych dzieci?
W tej kwestii dietetycy są zgodni, najwięcej witamin i minerałów zawierają warzywa i owoce sezonowe, czyli takie, które rosły w gruncie. Jednak zwykle na początku wiosny warzywa pochodzą z tuneli i szklarni, gdzie uprawiano je w warunkach sztucznego oświetlenia i intensywnie nawożono sztucznymi związkami azotu. Rośliny przyswajają je niestety w ilościach im podawanych a nie tyle, ile im potrzeba. Kontrole przeprowadzane przez Inspekcję Handlową Artykułów Rolno-Spożywczych dosyć często wykazują przekroczenie dozwolonych norm. Dużo szkodliwych związków kumuluje się zwłaszcza w korzeniach i zewnętrznych liściach warzyw. Najwięcej zatem może ich być w rzodkiewkach, marchewce czy sałacie. Sprawia to, że nie są tak zdrowe jak się nam wydaje. Bardzo szkodliwe jest szczególnie wysoka zawartość azotanów, ołowiu i rtęci.
Dla dzieci do 1 roku życia obowiązuje bezwzględny zakaz podawania nowalijek. Nie zaleca się również ich podawania dzieciom do 3 roku życia. Przedszkolaki mogą jeść nowalijki, jednak i w tym przypadku należy zachować umiar i obserwować dziecko, czy nie ma jakiś niepożądanych reakcji po zjedzeniu wczesnych warzyw.
Przed podaniem dzieciom nowalijek warto dokładnie wyszorować warzywa i namoczyć je na ok. 15 minut w wodzie z sokiem cytryny. Pozwoli to na pozbycie się części niezdrowych substancji.
Dobrym pomysłem jest prowadzenie własnej parapetowej uprawy pietruszki, szczypiorku czy rzeżuchy. Takie warzywa możemy uprawiać bez chemii a dzieci na pewno chętnie zjedzą nowalijki własnej uprawy.